Tak działa najlepsza obrona. Reguła zaczyna się od krzyku

Bydgoskie koszykarki walczą o mistrzostwo Polski. Po pierwszych dwóch meczach historyczny triumf oddala się, ale klub notuje najlepszy sezon w swojej historii. Droga do sukcesu prowadzi przez żelazną defensywę.

Zasada NBA mówi, że w koszykówce atakiem można wygrać pojedynczy mecz, ale mistrzostwa wygrywa się żelazną obroną. Sprawdziliśmy, jak działa ona w Artego i na czym polega słynny system Tomasza Herkta. - Za każdym razem, gdy wychodzimy na boisko, mówimy sobie, że to obrona doprowadziła nas tu, gdzie jesteśmy - mówi kapitan Julie McBride. Potwierdzają to liczby. Artego wygrało fazę zasadniczą i traci najmniej punktów w lidze, średnio 56 (przy 78 rzuconych). Aż 8 razy rywalki zdobyły mniej niż 50 "oczek".

Jak działa najlepsza defensywa w kraju? Herkt powtarza, że jego drużyna gra systemem, któremu każda koszykarka musi być wierna przez cztery pełne kwarty. Sprawdziliśmy, na czym polegają zasady defensywy Artego.

Zaczyna się od krzyku

Zacznijmy od tego, czym w ataku jest akcja pick'n'roll, która w dzisiejszej koszykówce należy do najpopularniejszych. Do jej rozegrania potrzeba dwóch zawodników. Najczęściej rozgrywający kozłuje na obwodzie, a wysoki gracz stawia mu zasłonę. Gdy obrońca się na niej zatrzyma, rozgrywający z piłką ma wolną drogę. Jeśli obrońca dalej kryje niskiego gracza, ten może podać do koszykarza, który przed chwilą blokował rywala. Po dobrze wykonanym pick'n'rollu tworzy się zabójcza przewaga liczebna.

 

Jak zatrzymuje ją obrona Artego? Kluczem jest komunikacja. Kibice chodzący na mecze w Artego Arenie znają okrzyk: "Side, side, side!". Jako pierwsza krzyczy zazwyczaj środkowa, na przykład Martyna Koc. Pytana o krycie pick'n'rolli, na początku odmawia. - Nie mogę nic mówić. To ważny element taktyki, a przed nami finał - mówi. Daje się namówić na opisowy skrót, który nam wystarczy. - Krzyczę, żeby koleżanka wiedziała, którą stronę ma zamknąć. Od linii, bocznej, końcowej, czy od środka, czy może przejść nad zasłoną, biec za zawodnikiem z piłką, czy pod zasłoną - ominąć gracza ataku - tłumaczy Koc.

Każdy rodzaj obrony ma swoją nazwę. "Side" pada, jeśli piłka idzie "od dołu". Wszystkie koszykarki Artego momentalnie wiedzą, jak mają ustawić stopy i kiedy pomóc koleżance. Jeśli piłka jest w pasie środkowym, pada "Contain, contain, contain". Jeśli "z góry", to "Show, show show". - Hasło musi być krzyknięte w punkt. Żeby inni mogli zareagować. Jeśli zrobię to za wolno i gracz z piłką minie mnie i ruszy na kosz, to już po sprawie, atakujący mają przewagę liczebną. Niemal na pewno zdobędą punkty - wyjaśnia Koc.

Akcje pick'n'rollowe są popularniejsze niż dekadę temu. - Teraz w Eurolidze, zarówno męskiej, jak i żeńskiej, decydują pick'n'rolle. Mocno edukowałem się w tym zakresie, gdy trenowałem w ostatnich latach męskie zespoły - tłumaczy Herkt. Analizy NBA pokazują, że w co piątej akcji w najlepszej lidze świata rozgrywana jest akcja tego typu.

Wróćmy do McBride. Zazwyczaj kryje rozgrywającą, jest więc pierwszym obrońcą. - Rywal z piłką nie może cię minąć. To zasada nr 1. Kiedy wiem, że ktoś jest szybszy ode mnie, pozwalam mu zrobić kolejny krok. W przeciwnym razie naciskam mocniej, podchodzę bliżej.

Każdy musi znać system

Bycie spóźnionym o ułamek sekundy nie jest najgorsze. Za to nie dostaje się bury. Najgorsza jest nieznajomość zasad systemu. Na nic dobra obrona pick and rolla, jeśli zespół nie będzie znał zasad defensywy w sytuacji, jeśli piłka idzie po obwodzie lub wzdłuż linii. Każda zawodniczka musi wiedzieć, kiedy musi wskoczyć w miejsce koleżanki, jeśli sytuacja na boisku ulegnie zmianie.

Herkt powtarza, że zawodniczki, które grają w jego zespole od kilku lat, a tak jest w tym sezonie, o wiele lepiej radzą sobie w jego systemie. - Różnica jest kolosalna. Kluczem są nawyki. Zawodniczka wie, jak się zachować, i reaguje szybciej. Chodzi o powtórzenia, zbudowanie nawyków. Powtórzenia rodzą automatyzację - mówi. Na początku człowiek, przytłoczony licznymi zasadami, ma chwile zawahania. Widzi, że idzie podanie, i myśli, gdzie powinien pobiec. Trzeba ćwiczyć. Potwierdza to Darxia Morris. Silna, agresywna, świetnie broniąca. - To nie jest trudne, bo katujemy to do znudzenia na treningach. Trener kładzie na to duży nacisk. Po czasie pamięć mięśniowa funkcjonuje bez zarzutu i jesteś jak maszyna - mówi. - Nie każdy może grać w Artego. Ci, którzy nie akceptują filozofii gry i systemu, muszą odejść - mówi McBride.

Żeby nie dać rywalkom rzucić więcej niż 60 punktów, trzeba być cały czas skupionym. Wszyscy zawodnicy muszą poruszać się nisko na nogach. Często zdarza się, że maksymalnie skupiona jest ta zawodniczka, która znajduje się obok będącej przy piłce rywalki. Po drugiej stronie boiska następuje mimowolne rozluźnienie. Nogi są wyprostowane, odległość od przeciwniczki delikatnie się zwiększa. Mimowolnie obserwuje się piłkę, a nie rywala. Stąd biorą się zabiegnięcia za plecy i łatwe punkty. - Często zdarza się, że drużyna dobrze kryje przez 20 sekund, a równo z syreną piłka wpada do kosza. Koncentracja musi być pełna do ostatniej sekundy - mówi Herkt. - Krycie drużynowe zasadniczo nie jest trudne. Ale robi się trudne, gdy jesteś zmęczony. Wtedy zostawiasz rywalowi kawałek miejsca i padają punkty - dodaje Morris.

Kiedy obrona nie działa, a drużyna traci punkty, pojawia się kwestia odpowiedzialności, kto jest winien. - Zawodniczka musi mieć poczucie, że koleżanka wie, o co chodzi, że będzie kryła zespołowo. I że trener nie będzie miał do niej pretensji indywidualnych, bo najważniejsze są rotacje. A gdy nie ma zaufania, to agresja się obniża. Pomyłki są wkalkulowane - twierdzi Herkt.

Koszykarki Artego w sobotę [CZYTAJ WIĘCEJ] i niedzielę [CZYTAJ WIĘCEJ] uległy Wiśle Kraków w finale play-off. Kolejne dwa mecze w Krakowie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.